ostatnia niedziela
To nasz ostatni niedzielny wieczór na Powiślu. Za chwilę zaczynamy nowe życie, w nowym mieszkaniu, w innej części miasta, choć niezbyt daleko. Dziś opróżniliśmy pierwszą półkę, spakowaliśmy rzeczy do wielkiego worka. Za chwilę zapełnimy książkami pierwszy karton. Po cichu, bo Witek już śpi, a to kawalerka.
Wyprowadzamy się po 5 latach mieszkania tu. Wiele się tu wydarzyło. Skończyłam studia i zaczęłam pracę. K. przez rok pracował w Holandii. Zaręczyliśmy się. To tu począł się nasz syn i tu przyjechał ze szpitala, gdy przypominał bardziej małe zawiniątko niż dziecko. Bardzo lubię to mieszkanie. Chciałabym z nowym miejscem polubić się choć w połowie tak, jak z tym.
Tymczasem wybieramy karnisze i zasłony. Nowe talerze i kubki. Zastanawiamy się, czy kłaść dywan w salonie albo w pokoju Witka. Kupiliśmy już łóżko, krzesła i stół. Zamówiliśmy u stolarza dwie szafy i półki na książki. W zeszłym tygodniu kurier przywiózł lustro do łazienki.
Muszę jeszcze kupić doniczki i kwiaty.
Nie chcę, żeby mój dom przypominał wnętrze z katalogu. Białe meble, idealnie zasłane łóżko, milion poduch na kanapie.
Pewnie nastawiam kwiatów, powieszę obrazki i kupię magnesy na lodówkę.
Nie mogę się doczekać pierwszej herbaty z K. w naszym gnieździe.
Komentarze (4)
Dodaj komentarzGratuluję własnego mieszkania:) zróbcie zdjęcia bo dla W będzie ciekawe w jakim wnętrzu spędził czas niemowlę
Powodzenia w nowym miejscu! :)
Ja też chciałabym zdjęcia! Bardzo lubię klimatyczne wnętrza, a coś czuję, że Wasze właśnie takie będzie:)
Cudownie! Życzę Wam sprawnej przeprowadzki i byście jak najszybciej poczuli się w swoim nowym gniazdku u siebie.